W najbliższym czasie cena pszenicy spadnie a cena rzepaku wzrośnie.
Ledwie zaczniecie się zastanawiać czy w takim razie nie warto jak najszybciej opróżnić choćby w części magazyn… Zanim zaczniecie żałować, że tydzień wcześniej sprzedaliście resztę rzepaku…
Weźcie głęboki oddech i przeczytajcie kolejnego dnia następny artykuł o cenach produktów rolnych i o ich spodziewanych zmianach. Z dużym prawdopodobieństwem, jak nie następnego dnia to za dwa, trzy dni przeczytacie, że cena pszenicy wzrośnie a rzepaku spadnie…
Dosłownie wczoraj przeglądałem opracowanie analityków Credit Agricole, w którym to przeczytałem, że – „ceny pszenicy i kukurydzy w Polsce wyniosą odpowiednio ok. 93 zł/dt i 84 zł/dt na koniec 2023 r. i ok. 107 zł/dt i 91 zł/dt na koniec 2024 r.”
A już dzisiaj znalazłem w internecie informację, że cena pszenicy na światowych giełdach spadła i raczej na razie nie ma widoków by do końca roku wzrosła!
Analitycy Credit Agricole oparli swoją prognozę na wielu źródłach. Czerpali z danych USDA, GUS, Ministerstwa Rolnictwa, Eurostatu, Komisji Europejskiej, Refinitiv.
Autorzy artykułu analizowali sytuację na giełdach oraz wzięli pod uwagę, że Chiny w tym tygodniu nie kupowały pszenicy.
Swego czasu na moją pocztę mailową przychodził newsletter poświęcony sytuacji na rynku rolnym. Regułą w nim było to, że co drugi dzień prognoza cen płodów rolnych zmieniała się o 180 stopni! Ostatecznie zrezygnowałem z niego, kiedy w artykule zatytułowanym „Wzrost ceny pszenicy” przeczytałem, że cena pszenicy spadła…!
Nie wiem czy zauważyliście ale zawsze każda konkretna tendencja cenowa ma mocne uzasadnienie w tym czy innym zjawisku pogodowym czy wydarzeniu gospodarczym.
Jednego dnia czytamy, że stan plantacji pszenicy w USA jest bardzo dobry – a więc: zapowiadają się wysokie plony, w związku z czym cena tego ziarna spadnie. Niby logiczne ale…
Następnego dnia czytamy, że w Australii panuje susza – a więc: zapowiadają się niskie plony, w związku z czym cena tego ziarna wzrośnie. Jeśli tego nie zauważyliście, to specjalnie po „ – „ użyłem dokładnie tych samych słów, aby podkreślić jak dzisiejsza prognoza jest „odwróceniem kota ogonem” tej z poprzedniego dnia.
Czy to znaczy, że mamy wyrzucać do kosza różnego rodzaju analizy? Hmm… Z jednej strony ich opracowaniem zajmują się wybitni specjaliści i piszę to bez słowa drwiny. W końcu, chociażby USDA nie jest jakąś przypadkową instytucją, pracują w niej poważni ludzie.
Z drugiej strony, kiedy słyszę jak ci czy inni poważni analitycy twierdzą, że na koniec sezonu świat będzie dysponował taką a nie inną konkretną nadwyżką konkretnego zboża czy rzepaku bo tej wiosny zasiewy ozimin wyglądają bardzo dobrze, to myślę sobie tak…
…Fakt, oziminy na wiosnę tego roku wyglądają wspaniale. Mają prawidłowy pokrój, wody jest pod dostatkiem, ale… niedługo może przyjść susza, albo przeciwnie będzie padać i padać, zimno będzie, wszystko będzie słabo rosło.
A jeszcze jak będzie tak lało, to w dużym nasileniu pojawią się choroby. Poza tym pogoda może tak się ułożyć, że nastąpi wysyp szkodników. Tuż przed żniwami i w same żniwa mogą przyjść opady – jakość ziarna spadnie i zamiast konsumpcji będzie paszówka.
Ba, spodziewam się wysokich plonów a przecież tuż przed wyjazdem kombajnem w pole może spaść grad i sam wszystko wymłócić!
No tak – myślę sobie – ale ja jestem prosty chłop ze wsi a ONI to specjaliści wysokiej klasy…!
Owszem, zbierane i opracowywane dane w jakiś sposób, może niedoskonały ale jednak odzwierciedlają rzeczywistość. Dają pojęcie o tym jakimi zasobami świat czy jakiś konkretny region będzie dysponował w danym okresie. I to jest cenna wiedza dla każdego państwa nawet jeśli obarczona jest jakimś przedziałem błędu.
Tym niemniej myślę, że trzeba mieć świadomość iż częste sprzeczne ze sobą informacje jakie możemy przeczytać o aktualnych (aktualnych dzisiaj!) cenach czy tendencjach rynkowych rzadko kiedy mogą przynieść nam realną korzyść.
Czemu więc takie zmienne analizy rynku, prognozy cen, służą? A może raczej komu?
Na pierwszy rzut oka wydaje się że tak przeciwstawne informacje – nikomu. Jak pisałem wyżej – jeszcze nie zdążysz się zastanowić co zrobić a sytuacja już się zmieniła o 180 stopni! I tu wchodzi do gry stara prawda – jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze!
Nas, rolników wiedzących, jak wiele czynników decyduje o ostatecznym plonie, może śmieszyć opinia o wielkości żniw na podstawie tego jak zboże wygląda na wiosnę.
Ale dla wielkich inwestorów giełdowych informacja, że zboża będzie dużo – oznacza spadek wartości akcji. Kilka dni później wiadomość, że gdzieś tam panuje susza – oznacza wzrost wartości akcji. A przecież zarabia się na spadkach i wzrostach cen akcji a nie na stabilnym kursie!
I stąd te na pozór bezsensowne analizy i przewidywania.
My, rolnicy – powinniśmy spokojnie reagować na tego rodzaju „newsy”. Przed podjęciem decyzji głęboko się zastanowić, rozejrzeć się wokół, zasięgnąć informacji o realnych przyczynach tego co może się stać na rynku, a nie kierować się tym, że gdzieś na innym kontynencie od tygodnia nie padało albo wczoraj właśnie spadł deszcz.
Bardzo trafny osąd 👏