Mercosur i inne – czyli dzisiejsze protesty rolników

Kolejne protesty rolników

Dzisiaj, trzeciego grudnia rolnicy znowu wyjechali na ulice. Protestują głównie przeciwko umowie handlowej między Unią Europejską a krajami Mercosur. Farmerzy boją się, że kraje Ameryki Południowej zaleją nasz (polski i unijny) rynek tańszymi i nie spełniającymi europejskich standardów produktami.

Wydaje się, że mają po swojej stronie rząd. Premier Donald Tusk zapowiedział już (26 listopada), że Polska nie zaakceptuje porozumienia w sprawie umowy o wolnym handlu między UE a Mercosur w obecnym kształcie. Swój sprzeciw wyraziło również ministerstwo rolnictwa.

Tymczasem Komisja Europejska uważa, że w/w umowa przyniesie korzyści Unii Europejskiej, szczególnie sektorowi przemysłowemu i transportowi morskiemu. Zdaniem unijnych negocjatorów korzyści mają być także udziałem niektórych działów produkcji rolno – spożywczej.

 

Nie tylko problemy z Mercosur

Ale umowa z Mercosur nie była jedynym powodem dzisiejszych protestów. Podczas manifestacji w dwudziestu miejscach w kraju podnosili również inne kwestie.

Sprzeciwiali się także tzw. „ustawie łańcuchowej”, opowiadali się za dalszym blokowaniem Zielonego Ładu. Wyrażali na transparentach swoją obawę, że organizacje pro zwierzęce otrzymają zbyt wiele kompetencji. Zwracali też uwagę na problem często wadliwego działania aplikacji suszowych i sposobu obliczania strat  oraz na potrzebę poprawienia definicji aktywnego rolnika.

 

Gdzie były blokady?

Rolnicze blokady można było dziś spotkać między innymi w Koszalinie, Elblągu, Olecku, Tarnogrodzie, Olecku, Kętrzynie, Białopolu, Lotyniu,  Byszkach czy Egiertowie. W każdej z miejscowości zgromadziło się po kilkadziesiąt traktorów (od 30 do 70 – 80).

Co mówili rolnicy?

Najczęściej – niezależnie od miejsca protestu, na plakatach można było znaleźć między innymi takie hasła: “Mercosur to śmierć polskiego rolnictwa”, czy “Polityka komisarza wykończy gospodarza”.

Mimo niezbyt pochlebnych opinii niektórych rolników o premierze Tusku i jego rządzie nie było widać jakichś antyrządowych haseł. Część manifestujących nie wierzy, że rząd szuka sojuszników, by zablokować umowę z Mercosur. Krytycznie też wyrażają się o głównych partiach tworzących rząd. „PSL zawsze rolników wykręcał na drugą stronę, a Platforma się na rolnictwie nie zna. Czas na zmianę rządu” – jak powiedział jeden z gospodarzy z Nowego Dworu Gdańskiego.

Ale byli też i tacy jak choćby Damian Murawiec – przewodniczący zgromadzenia protestujących w Elblągu, który oznajmił, że “rolnicy są w dialogu z rządem”. Powiedział  też, że dzisiejszy protest należy traktować jako ostrzegawczy – “Jeśli rząd realnie nie będzie działał, by zablokować umowę Mercosur to się dogadają wszystkie związki i ugrupowania rolnicze i zrobimy taki protest, że hej“.

Protestujący w Koszalinie rolnicy wręczyli petycję z postulatami dotyczącymi umowy Mercosur, Zielonego Ładu, oraz tzw. „piątki dla zwierząt” dyrektorowi delegatury ZUW Maciejowi Słomce. Uznali, że nie będą blokować dróg, by nie zniechęcać do siebie społeczeństwa, ale chcą poinformować mieszkańców miast o niebezpieczeństwie związanym z importem żywności z innego kontynentu, czy ustawy o ochronie zwierząt.

Rolnicy odnoszą się z obawą do prac nad nową wersją tzw. „Piątki dla zwierząt”. Przede wszystkim boją się, że organizacje pro zwierzęce otrzymają zbyt wiele kompetencji, co będzie skutkować utrudnianiem hodowcom pracy w gospodarstwie. „Nie wkładajmy możliwości prawnych, i tym podobnych do rąk aktywistów i organizacji do tego nie uprawnionych” – ostrzegał rolnik ze wsi Białopole.

 

Ostrzeżenie dla rządu

Protestujący twierdzą, że dzisiejsze protesty są swego rodzaju formą „pilnowania rządu by nie robił głupot”. Zapowiadają jednocześnie, że jeśli rządzący nie wyciągną wniosków z dzisiejszego ostrzeżenia, to powrócą na ulice.

 

Może Cię zainteresować:

Dodaj komentarz

Wymagane pola są oznaczone *