Powrót chłodów

Po kilku słonecznych acz wietrznych dniach, pod koniec tygodnia ma przyjść wyraźne ochłodzenie. Pierwsze przymrozki miały wystąpić już w ten piątek, ale jak to z prognozą pogody często bywa, kolejne dni lekko przesuwają oziębienie na dalszy okres. Obecnie, spadki temperatury nawet do minus 4 stopni przewidywane są w okresie soboty i niedzieli, oraz następnych dni, choć już nieco mniejsze. Czy za dzień, dwa coś znowu się nie zmieni, zobaczymy.

W każdym razie niezmiennie prognozy mówią o wielogodzinnych temperaturach poniżej zera. A to już może odbić się bardzo niekorzystnie na roślinach uprawnych. Drżą plantatorzy buraka cukrowego, którzy chcąc skorzystać z wczesnowiosennych zasobów wody w glebie, już dawno zasiali buraki i teraz boją się, że wschody trafią akurat na przymrozki. O ile w tej sytuacji  trzeba liczyć na łut szczęścia, to w przypadku ozimin są sposoby by pomóc uprawom.

Jak pomóc uprawom?

Powszechnie znane metody polegające na opryskiwaniu wodą bądź paleniem opon zostawmy sadownikom. Nas interesuje coś bardziej praktycznego i możliwego do zastosowania w uprawie polowej.

Na wstępie trzeba powiedzieć, że są trzy szkoły radzenia sobie z  uszkodzeniami przymrozkowymi.

Jedni twierdzą, że trzeba reagować przed ich wystąpieniem, inni, że po ich ustąpieniu, a trzecia grupa radzi by zabiegi podzielić na te przed i po ochłodzeniu.

W pewnym stopniu możemy próbować chronić uprawy przed szkodliwym wpływem przymrozków poprzez podanie im konkretnych pierwiastków. Można tu wymienić choćby fosfor, krzem, potas czy cynk, lub mangan. Ich mechanizmy działania są różne i raczej niezbyt efektywne, ze względu na to, że jest to ich działanie poboczne obok głównego – odżywczego. W tym przypadku bardziej chodzi o to, że zdrowa, dobrze zaopatrzona roślina jest w lepszej kondycji i dlatego ma większe szanse na przetrwanie okresu niekorzystnego.

Red bull nie tylko dla ludzi

Jednak w sytuacji, kiedy doszło, czy potencjalnie może dojść do poważnego uszkodzenia rośliny w wyniku przymrozków, korzystniej będzie użyć środków, które można potocznie nazwać roślinnym red bullem. Coś co daje roślinom energię z zewnątrz, dzięki czemu nie muszą one tracić czasu i sił (energii właśnie) na odbudowę zniszczeń spowodowanych przez przymrozki.

Najkrócej mówiąc, najlepiej zaaplikować roślinie środki z rodzaju  aminokwasów, które zostaną wykorzystane do odbudowy białek budulcowych i enzymatycznych. Po wszelkiego rodzaju stresach, rośliny potrzebują regeneracji właśnie tych białek.

Pszenica zdrożeje czyli stanieje! Komu potrzebne takie prognozy?

Jeśli dostaną je z zewnątrz w postaci oprysku to szybciej wrócą do stanu przed przymrozkami.

Dobry aminokwas to podstawa

Przy wyborze aminokwasów należy zwrócić uwagę na to by były wysokiej jakości. Dlatego zdecydowanie lepszymi (choć droższymi za jednostkę) są produkty pochodzenia roślinnego, z wysoką zawartością aminokwasów lewoskrętnych i różnego rodzaju kwasów fulwowych, oraz materii organicznej.

Lepszy skutek przyniesie stosowanie oprysku z  aminokwasu roślinnego i  dodanych mikroelementów, niż zastosowanie fabrycznej mieszaniny aminokwasu pochodzenia zwierzęcego zawierającego dodatek mikroelementów.

Rozwiązaniem, które najszybciej „stawia na nogi” wycieńczone uprawy, jest zastosowanie dobrego aminokwasu roślinnego w mieszance z odżywką zawierającą fosfor. Jak wiadomo, fosfor jest pierwiastkiem dającym energię wzrostu, który w okresie niskich temperatur jest słabo dostępny roślinom. Zaproponowana powyżej mieszanka daje roślinom naprawdę zauważalnego „kopa”.

Nie za szybko!

WAŻNE!

Należy odczekać minimum 2 – 3 dni po ustąpieniu przymrozków zanim zastosujemy aminokwasy. Chodzi o to by roślina wpierw sama podjęła pewne kroki w regeneracji. Jeśli zastosujemy środek wcześniej, kiedy uprawa jest jeszcze w szoku termicznym, to po prostu roślina go nie przyjmie i nawet najlepszy aminokwas nie pomoże.

Może Cię zainteresować: