W miarę optymistyczne oczekiwania ministra Telusa, że Komisja Europejska przedłuży zakaz importu zboża z Ukrainy nie sprawdziły się. Szef resortu rolnictwa w swoich ostatnich wypowiedziach sugerował, że dysponuje nieoficjalnymi informacjami, jakoby w Unii wykluwa się decyzja, żeby podtrzymać zakaz importu.

Niestety, wiemy już, że stało się inaczej.  Zdaniem Komisji Europejskiej – „zniknęły zakłócenia rynku rolnego w pięciu państwach członkowskich graniczących z Ukrainą”, w związku z czym Komisja podjęła decyzję o zniesieniu zakazu wwozu ukraińskiego ziarna na teren „zbożowej piątki”.

Według przekazu KE Ukraina ma wprowadzić  – „skuteczne środki kontroli eksportu czterech zbóż, aby zapobiec zakłóceniom rynku w sąsiednich państwach członkowskich Unii”.

Tymczasem już we wtorek (12 września), Rada Ministrów przyjęła uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu importu po 15 września. Zapowiedziano w niej, że jeśli tak się nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym. Tę zapowiedź potwierdził dziś premier Mateusz Morawiecki.

Mamy więc decyzję KE i stojącą do niej w kontrze decyzję polskiego rządu o jednostronnym zakazie importu ukraińskiego ziarna. Według zapowiedzi ministra rolnictwa zakaz ma trwać do końca roku.

Dalej ukraińskie zboże będzie mogło przejeżdżać przez nasz kraj tranzytem. Na pierwszy rzut oka nie powinno to powodować żadnych zawirowań na naszym rynku. Coraz częściej jednak słychać opinie, że duże ilości  ukraińskiego zboża tranzytowanego przez nasze terytorium trafia do Niemiec, co w efekcie powoduje spadek zainteresowania Niemców polskim zbożem. A to już przekłada się na ceny na krajowym rynku.