Ukraińskie zboże po 15 IX – wojna na noże?

  • Dodane przez Redakcja
  • 8 września, 2023

Coraz goręcej w kwestii ukraińskiego zboża. Zbliża się data 15 września, do której obowiązuje zakaz sprzedaży płodów rolnych z Ukrainy na terytorium pięciu państw: Polski, Węgier, Słowacji, Rumunii i Bułgarii.

Zniesienie zakazu, krótko po żniwach, w sytuacji, gdy magazyny u rolników są zapełnione w stopniu znacznie większym niż miało to miejsce na wiosnę tego roku, grozi katastrofą.

Trzeba w tym momencie zaznaczyć, że kiedy na wiosnę wybuchła afera z wlewającym się do Polski zbożem, cena pszenicy kształtowała się na poziomie 1300 – 1400 zł/t. Dziś konsumpcję można sprzedać w granicach 900 zł/t. Strach wyobrażać sobie do jakiego poziomu spadłaby cena, gdybyśmy pozwolili na wznowienie importu.

Tymczasem słychać pogłoski, że dotychczasowa jedność rzeczonej „piątki” zaczyna się kruszyć. Państwem, które zaczyna głosić nieco inne zdanie od pozostałej „czwórki” jest Bułgaria. Powodem jest konkretna sytuacja surowcowa na lokalnym rynku. Bułgarskim przedsiębiorcom brakuje nasion słonecznika do przerobu w olejarniach i w tym segmencie chcieliby pozwolić na import. Jednocześnie domagają się zakazania przywozu z Ukrainy mleka w proszku, którego mają nadmiar u siebie.

Polska z kolei opowiada się za wpisaniem na listę malin i miodu.

W związku z tym pojawił się pomysł, by lista ograniczeń miała elastyczny charakter, dostosowany do poszczególnych państw „piątki”. Na pierwszy rzut oka to dobry pomysł. Budzi jednak obawy, że “elastyczna lista” spowoduje rozluźnienie dotychczasowej spójności pięciu sprzymierzonych państw. Ułatwia rozgrywanie „piątki” przez Komisję Europejską, na którą naciskają pozostałe państwa UE, chętnie widzące ukraińskie towary na swoim terenie.

Tymczasem polski rząd zapowiedział, że w razie braku woli przedłużenia przez UE zawieszenia importu, Polska jednostronnie zakaże importu nasion. Podobnie twarde stanowisko reprezentują Węgry.

Możliwość przedłużenia zakazu bardzo bulwersuje Ukraińców. Tamtejszy minister gospodarki, Taras Kaczka zapowiedział, że w przypadku podtrzymania zakazu Ukraina wystąpi z pozwem przeciwko Polsce. „Z pełnym szacunkiem i wdzięcznością dla Polski, w przypadku wprowadzenia jakichkolwiek zakazów po 15 września, Ukraina wniesie sprawę przeciwko Polsce i UE do Światowej Organizacji Handlu” – zapowiedział. Ukraińcy twierdzą, że ​​nie ma dowodów na to, że import ukraińskich płodów rolnych w istotny sposób wpłynął na obniżenie cen zbóż i rzepaku na polskim rynku, a tym samym nie ma uzasadnienia dla przedłużenia ograniczeń importowych.

Według byłego ministra rolnictwa, Jana Krzysztofa Ardanowskiego Ukraina od dawna chciała wejść ze swoją żywnością na rynek UE. Przez lata to było blokowane przez cła i kontyngenty. Dziś, w warunkach wojny, Ukraińcy chcą wykorzystać okazję otwarcia Europy na Ukrainę – stwierdził.

Podobną opinię wyraził europoseł PiS, Jacek Saryusz-Wolski stwierdzając, że: „Ukraina w tej sprawie działa w złej wierze, wykorzystując sytuację wojenną do wymuszenia na UE nienależnego otwarcia dla UA na stałe rynku rolnego UE i utrwalenia tego czasowo ograniczonego precedensu”.

Dodaj komentarz

Wymagane pola są oznaczone *