W czasie konferencji prasowej, w dniu 7 czerwca, szef resortu rolnictwa obwieścił, że Komisja Europejska wyraziła zgodę na wsparcie dla rolników sprzedających pszenicę i grykę od 15 kwietnia do 30 czerwca 2023 r.
Według ministra Telusa ARiMR zacznie przyjmowanie wniosków o dotacje do sprzedanego w okresie od 15 kwietnia do 30 czerwca 2023 r ziarna już od przyszłego tygodnia. Wnioski o tę pomoc będzie można składać do 31 lipca 2023 r.
Minister zapewnił również, że pieniądze z tych dopłat rolnicy otrzymają jeszcze przed wyborami.
Zasadą będzie, że środki finansowe, najpierw będą wypłacane z budżetu krajowego, a następnie uzupełniane będą obiecanymi środkami unijnymi.
Przy okazji konferencji o dopłatach, minister Telus roztoczył wizję szczęśliwości w jakiej jego zdaniem żyją (czy już za chwilę będą żyć) polscy rolnicy.
Otóż, zdaniem ministerstwa, według IERiGŻ koszt uprawy hektara pszenicy wynosi około 5000 zł (od uprawy roli po zbiór). Robert Telus podkreślił, że to wyliczenie dla plonu 7 ton z hektara, podczas gdy średnia w kraju to 5,5 t/ha.
Z drugiej strony rolnicy otrzymują w postaci różnego rodzaju wsparcia finansowego obejmującego: zwrot akcyzy za paliwo (200 zł), dopłat bezpośrednich (średnio 1000 zł), dopłat do nawozów (500 zł) oraz dopłat do zboża (3025 zł), dofinansowanie w wysokości 4725 zł na hektar uprawy.
Ministerstwo Telusa zauważyło, że przy średnim plonie pszenicy wynoszącym 5,5 t/ha, sprzedanej nawet po tylko 800 zł/t, uzyskuje się kwotę 4400 zł. Sumując dochody ze sprzedaży (4400 zł) i wielkość w/w dopłat (4725 zł) otrzymuje się łączną kwotę wynoszącą 9300 zł za hektar uprawy pszenicy.
No to popłynął Pan Minister Rolnictwa…, popłynął. Może powinien być ministrem od żeglugi śródlądowej?
Co prawda podkreślił, że sam jest rolnikiem ale mimo to zapomniał, że w gospodarstwie koszty uprawy to nie tylko koszty bezpośrednie ale również cena i amortyzacja maszyn i urządzeń oraz budynków, wydatki na remonty, ubezpieczenia, spłaty kredytów i opłacenie kosztów pracy.
Gdybyśmy mogli ponosić w swoich gospodarstwach tylko koszty bezpośrednie…
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że skoro jest rolnikiem to sąsiedzi – rolnicy zapytają się: Robert – jak jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?