Ta data będzie się pewnie śnić polskim rolnikom jako koszmar. Dziś 03.01.2024 r. Ukraina rozpoczęła oficjalne rozmowy w kwestii przystąpienia do Unii Europejskiej.

Perspektywa wejścia tak wielkiego producenta rolnego na wspólny rynek musi budzić niepokój polskich producentów żywności. Oficjalnie jednak zarówno przedstawiciele rolników jak i samo ministerstwo rolnictwa robią dobrą minę. Twierdzą, że choćby w ten sposób musimy pomóc naszemu sąsiadowi ale zwracają uwagę na to, że musi on przestrzegać  Europejskich Norm Produkcji.

Wiceprezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Robert Nowak przypomina o konieczności spełniania przez producentów ukraińskich standardów związanych z ekologią, stosowaniem pestycydów i antybiotyków.

Minister Rolnictwa Czesław Siekierski widzi wręcz w przystąpieniu Ukrainy do UE pewne pozytywy. Jak mówi – produkty znad Dniepru już dziś są dostępne na wspólnym rynku, już teraz stanowią dla nas konkurencję choć nie wiemy w jakim stopniu spełniają określone standardy. Po przystąpieniu, tamtejsi producenci będą już zobowiązani do ich przestrzegania, co w pewnym stopniu utrudni im konkurowanie ceną na naszym rynku.

Mimo pewnych uspokajających gestów i wręcz oczekiwanych korzyści, nie można zapominać, że mamy do czynienia z krajem, którego struktura rolnictwa jest przytłaczająca dla polskich i unijnych gospodarstw.

Dość powiedzieć, że wiele tamtejszych agroholdingów ma obszar naszego powiatu i często dysponuje własną linią kolejową. Zaś wielkość zbiorów zbóż i oleistych w 2023 roku wynosiła ponad 75 mln ton w porównaniu z 300 mln ton dla całej Unii Europejskiej. Stanowi to blisko ¼ całej produkcji dzisiejszej Unii.

Powiązane artykuły:

Kołodziejczak jak Chińcyki – trzyma się mocno!*

Co NIK ustalił w związku z zalewem Polski ukraińskim ziarnem?

Lista firm kupujących zboże z Ukrainy!