Wczoraj, 6 kwietnia 2023 roku Prezydent RP Andrzej Duda, na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego, powołał Roberta Telusa na urząd Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

„Propozycję i nominację przyjąłem z wielką dumą. To wielki zaszczyt, ale przede wszystkim największa odpowiedzialność.  Chcę obiecać, przede wszystkim polskim rolnikom, że nie będę szczędził sił, swoich pomysłów i pracy, żeby właśnie tak było”  – powiedział świeżo mianowany minister.

Niemal bezpośrednio po nominacji nowy szef resortu zwołał sztab kryzysowy.

Robert Telus już czwartą kadencję jest posłem Prawa i Sprawiedliwości. Przewodzi sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Podkomisji stałej ds. monitoringu Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej.  Od 2021 roku wchodzi  w skład Rady Doradców Politycznych premiera Morawieckiego.

Poprzedni minister za powód  dymisji podał fakt, że Komisja Europejska przedłużyła na kolejny rok zniesienie ceł na płody rolne z Ukrainą. W ten sposób nie mógł się wywiązać z pierwszego punktu porozumienia z rolnikami, który traktował o szybkim przywróceniu ceł. Nawet gdyby KE chciała przywrócić cła to i tak sam proces decyzyjny trwałby około dwóch, trzech miesięcy. Zatem pełne werwy zapowiedzi szybkiego załatwienia sprawy przez ministra Telusa należy włożyć między bajki.

Zaś sam fakt zmiany na stanowisku szefa resortu rolnictwa można nazwać zmianą czarno-białego kota na kota biało-czarnego.

Henryk Kowalczyk pozostanie wicepremierem i szefem Komitetu Ekonomicznego RM.  To jasno wskazuje, że o ile łatwo mu przyszło pozostawić rolników z bałaganem, do którego się przyczynił, to trudno mu zostawić dobrą fuchę w rządzie.

Minister osierocił rolników!