Deszczowe fronty przechodzące przez Polskę zatrzymały zbiór zbóż.
Jedno, dwudniowe przerwy w żniwach nie są czymś niespotykanym. Tym razem sytuacja jest zgoła odmienna. Po dwóch dniach kiedy zboża doschły i rolnicy wsiedli na kombajny, okazało się, że zanim zdążyli dojechać na pola, znowu spadł deszcz. Praktycznie jak nie co dzień, to co dwa dni padał deszcz. Raz było to kilka litrów, innym razem kilkanaście, a nieraz nawet kilkadziesiąt litrów.
Każdy, nawet najmniejszy opad przy pochmurnej pogodzie nie pozwalał na doschnięcie ziarna. Taka sytuacja trwa już dobrych kilka dni i niestety prognozy są pesymistyczne. Kolejny tydzień zapowiada się podobnie.
Dla niektórych gospodarzy to już zbyt wiele. Wcale nie rzadką decyzją wśród rolników posiadających suszarnie jest młócenie wilgotnego zboża. Stąd zaskakujący dla postronnych osób widok kombajnu zbierającego zboże w krótkim czasie po deszczu a nawet podczas niewielkich, przelotnych opadów.
Ci, którzy mają możliwość suszenia zbiorów zwracają uwagę na to, że owszem dochodzą dodatkowe koszty, ale jest szansa na zebranie zboża o lepszych parametrach. Wiadomo, że każdy deszcz w sytuacji dojrzałego ziarna powoduje pogorszenie jakości. Z drugiej strony w wielu przypadkach pszenica konsumpcyjna być może już w tej chwili nie ma parametrów i to czy zostanie zebrana mokra dziś czy sucha za tydzień niewiele zmienia. I tak już przeszła na „paszówkę”. Uzasadnieniem może być zbiór pszenżyta mającego skłonność do porastania w kłosach. Tutaj faktycznie, ciągłe deszcze mogą narobić wiele szkód.
Młócona w tej chwili pszenica ma najczęściej wilgotność 17 – 18 procent. Zdarzają się jednak i takie o wilgotności 20 – 22 procent. I tutaj trzeba pomyśleć o kosztach suszenia. Usługodawcy zazwyczaj żądają 18 – 20 złotych za tono/procent. Przy wilgotności 18% zejście do 14,5% to koszt 63 do 70 na tonie. O tyle więcej musiałby plantator uzyskać przy sprzedaży, wobec obecnych cen. Czy w najbliższym czasie będzie to możliwe?
W sytuacji, kiedy nie wielkość zbiorów i ich jakość ale decyzje polityków decydują o cenach płodów rolnych nic pewnego nie można powiedzieć. Oczywiście o mniejszym ryzyku ewentualnych strat finansowych związanych z suszeniem mogą mówić gospodarze posiadający suszarnię. Ci, którzy muszą korzystać z usług, powinni dwa razy pomyśleć czy wjeżdżać w wilgotny łan, szczególnie gdy wilgotność jest w pobliżu 20 procent.
Pracujące kombajny wywołują w oczywisty sposób poruszenie wśród pozostałych rolników. Na zasadzie – sąsiad młóci to i ja zacznę – wielu wyjeżdża na chwilę w pole i jeszcze szybciej wraca w podwórze. Wygląda na to, że jednak trzeba się uzbroić w cierpliwość.