Podczas pierwszego dnia posiedzenia sejmu (25 styczeń), wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak, korzystając ze swojego prawa wszedł na mównicę i skierował kilka słów prawdy do polityków Prawa i Sprawiedliwości.
„Totalnie okłamywaliście polskich rolników przez osiem lat” – zaczął, a potem jak u Hitchcocka – napięcie nieprzerwanie rosło.
Szybko przeszedł do stwierdzenia, że to przez nieudaczników, którzy rządzili w ministerstwie rolnictwa, polscy rolnicy będą dostawać zaledwie 108 Euro/ha podstawowych dopłat, podczas gdy niemieccy dostaną 170 Euro/ha. Przypomnijmy – za ministra Kowalczyka, ani on ani żaden z kilku wiceministrów nie mieli wykształcenia rolniczego!
Następnie przedstawił raporty, na podstawie których wykazał powiązanie słów ówczesnego szefa resortu rolnictwa Henryka Kowalczyka z niespotykanym wcześniej wielkim importem zboża od naszego wschodniego sąsiada.
Kiedy pan – zwrócił się do Kowalczyka – około 20 czerwca 2022 roku powiedział rolnikom: Nie sprzedawajcie zboża – ruszył lawinowy import kukurydzy. Kiedy miesiąc później, 20 lipca, martwił się pan, że za mało zboża kupujemy z Ukrainy…, gwałtownie wzrósł import pszenicy – wzburzony prezentował wykresy z raportów.
Co NIK ustalił w związku z zalewem Polski ukraińskim ziarnem?
„Powiedział pan ukraińskim agrooligarchom i latyfundystom: Przywoźcie, zrobiłem wam miejsce na waszą kukurydzę i pszenicę” – zarzucił Kowalczykowi. W ciągu kilkunastu miesięcy, od 24.02.2022 r. do kwietnia 2023 roku wjechało do Polski z Ukrainy ziarno za sześć miliardów złotych!
Obarczył rządy PiS odpowiedzialnością za to, że przez osiem lat nie mogliśmy jako jedyni sprzedawać na wspólnym rynku ziemniaków. A wszystko przez to, że wielkim gospodarstwom w Polsce opłacało się zbierać kartofle a potem je utylizować, dostając za to wielkie pieniądze. Jak stwierdził – pewien rolnik co roku dostawał nawet 3 miliony złotych z tego tytułu. Tymczasem państwo polskie nie podejmowało realnych kroków w walce z bakteriozą ziemniaka co powodowało, że inni mniejsi producenci nie mieli szans na uzyskanie lepszych cen sprzedając towar za granicę.
Odnosząc się do ogólnopolskiego protestu rolników, zarzucił politykom prawicy, że dziś jątrzą w środowisku rolniczym. Uznał, że nie byłoby potrzeby protestowania, gdyby te ustawy, które dziś chcą wprowadzać wprowadzili wtedy, kiedy rządzili. Mogliście je wprowadzić dwa lata temu, trzy lata temu – wyliczał.
Za to w czasie trwania „dwutygodniowego” rządu Morawieckiego, minister rolnictwa Gembicka zdążyła wprowadzić do KRUS na niższe stanowiska, swoich „partyjniaków”.
Zwrócił się do swojego poprzednika Janusza Kowalskiego obarczając go winą za niewprowadzenie w życie jednej z dyrektyw UE, co może skutkować brakiem wypłaty części pieniędzy należnych rolnikom.
Jak przystało na tak emocjonalną przemowę, zakończył swoją wypowiedź mocnym akcentem: „Interes polskich rolników ponad wszystko! Interes polskich rolników ponad interes partyjny!”
Powiązane artykuły: