Ubiegłoroczny sezon wywindował ceny usług żniwnych. Pretekstem były rosnące gwałtownie ceny paliwa, części, oraz zbóż. Te ostatnie wedle zapewnień ówczesnego ministra rolnictwa miały jeszcze wzrosnąć, co w jakiś sposób dało przyzwolenie na wzrost cen za zbiór.
A jak będzie w tym roku? Można by się spodziewać, że w związku ze spadkiem cen zbóż i paliwa usługodawcy obniżą stawki. Niestety, ale nic na to nie wskazuje.
Owszem, olej napędowy kosztuje dziś dużo niżej niż w poprzednim sezonie. Rok temu litr ON kosztował około 7,2 a w szczycie nawet powyżej 7,5 zł. Dziś w hurcie można zakupić ON w cenie 5,9 zł/l.
Ale kombajniści zwracają uwagę na to, że cena części, która wzrosła w poprzednim roku dzisiaj wcale nie spadła. W starszych maszynach wymagających napraw nie ma więc powodów do obniżki cen za usługi.
Paradoksalnie, w przypadku nowych kombajnów również nie możliwości zejścia z ceny usług. Po szaleńczym ubiegłorocznym wzroście cen na stal maszyny bardzo podrożały. Dość powiedzieć, że nowe kombajny podrożały w ciągu kilku miesięcy o 100 000 i więcej złotych zależnie od modelu i wyposażenia. Droższy zakup równa się droższa usługa.
Do tego dochodzi inflacja a więc ogólny wzrost kosztów życia i związana z tym podwyżka płacy minimalnej, co przekłada się na wyższy koszt pracy kombajnisty. Od lipca tego roku płaca minimalna ponownie wzrosła.
W przypadku usługodawców, którzy w ostatnim czasie zakupili maszyny żniwne, trzeba wziąć pod uwagę znaczący wzrost kosztów obsługi kredytów.
W ubiegłym roku ceny młocki kształtowały się między 450 a 600 zł/hektar. Gdzieniegdzie można było spotkać niższe ceny (400 zł/ha), szczególnie u tych rolników, którzy prowadzili młockę nie mając zarejestrowanej działalności.
Oczywiście poziom cen zależny jest od regionu kraju i nasycenia terenu kombajnami. Na początku obecnego sezonu można powiedzieć, że najwyższe są w regionie zachodniopomorskiego i pomorskiego (500 – 600 zł/ha) a najniższe w środkowej części kraju (400 – 500 zł/ha). Najczęściej stawka wynosi 500 zł/ha.