Ceny zbóż i rzepaku – dlaczego takie?

  • Dodane przez Redakcja
  • 31 grudnia, 2023

Mijający 2023 rok to nie był dla rolników najlepszy okres. Pod wieloma względami nie będzie mile wspominany.

Głównym problemem, z którym potykali się farmerzy to słabnąca opłacalność produkcji. Tutaj pierwsze skrzypce grał  nadmiar zbóż na rynku co spowodowało znaczące obniżki cen.

Oczywiście, pierwsze co przychodzi na myśl to eksport nasion z Ukrainy.

Przypomnijmy, że według ustaleń NIK, nastąpił wręcz lawinowy eksport wszelkiego rodzaju ziarna do naszego kraju.

W porównaniu z 2022 rokiem:

import pszenicy wyniósł ok. 523 tys. ton, tj. wzrósł o blisko 17 tys.%,

import kukurydzy wyniósł 1 854 tys. ton w 2022 r., tj. wzrósł o prawie 30 tys.%,

import rzepaku wyniósł 662 tys. ton, tj. wzrósł o 670%.

 

Co prawda Polska wprowadziła w tym roku embargo na ukraińskie towary, ale to co już wjechało, nie mogło pozostać bez wpływu na sytuację na krajowym rynku, również w 2023 roku.

Prawo podaży nie mogło zadziałać inaczej jak tylko obniżką cen. Należy się cieszyć, że udało się do żniw wyeksportować większość ukraińskiego zboża i tym samym odblokować powierzchnię magazynową  skupów.

Według Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w okresie od stycznia do września 2023 r. udało się wyeksportować około 10 mln ton polskiego ziarna. Daje to wynik o 53% wyższy niż w poprzednim roku.

 

I bardzo dobrze, bo stare zapasy nałożyły się na zwiększone tegoroczne  plony. Według GUS zbiory zbóż w 2023 roku, osiągnęły poziom 35,8 mln ton, czyli o 0,5% więcej niż w roku poprzednim.

Również zbiory rzepaku są o 3% wyższe niż w roku poprzednim, wynoszą 3,7 mln ton.

Także zbiory kukurydzy szacowane na 9,2 mln ton, są wyższe o około 8% od plonów z 2022 roku.

Jedynie zbiory pszenicy w 2023 r. oceniane są na nieco niższym poziomie, niż w poprzednim roku.

Tak więc mimo zwiększonego eksportu, ogólny wzrost zbiorów, plus pozostałości ukraińskiego ziarna, nie mógł się nie przełożyć na spadek cen.

Notowania cen zbóż i rzepaku w całym 2023 roku.

Szczególnie dotkliwie odczuwają to producenci pszenicy paszowej, której cena spadła w ciągu roku o 44 procent. Po pierwsze spowodowane to jest tym, że część ziarna w wyniku opadów deszczu w okresie żniwnym, straciła parametry konsumpcyjne. Po drugie duża podaż kukurydzy w naturalny sposób konkuruje z paszówką.

Działa to również w drugą stronę – duża ilość pszenicy paszowej blokuje wzrost ceny kukurydzy. Oczywiście nie można zapomnieć o wpływie importu zza wschodniej granicy.

Można by się spodziewać, że powinna wzrosnąć cena pszenicy konsumpcyjnej. Dzieje się jednak inaczej. Odpowiedzią są pozostałości wzmożonego eksportu ukraińskiego ziarna z poprzedniego roku oraz (jak ptaszki ćwierkają 😊) umiejętność jaką nabyły młyny w robieniu mąki z niekoniecznie konsumpcyjnej pszenicy.

Co do rzepaku, to nie mógł on w świetle tak wysokiego wzrostu plonów oprzeć się obniżkom cen. Tym niemniej, jego spadek jest wyhamowywany przez podwyżkę cen paliw.

 

Nie rozwodząc się zbytnio, trzeba jasno stwierdzić, że wysokie plony plus pozostałości importu z Ukrainy to najważniejsze czynniki spadku cen.

Ale nie jedyne.

Na pierwszym miejscu znowu trzeba postawić ziarno z Ukrainy. Nawet jeśli obecnie przejeżdża ono tranzytem, to wyładowuje się u naszych najbliższych zachodnich sąsiadów.

A Niemcy są naszym tradycyjnie największym odbiorcą ziarna. Jeśli dziś mają do dyspozycji każdą ilość ukraińskiego, średnio licząc o około 200 zł na tonie tańszego ziarna to nie kupują u nas. Siłą rzeczy powoduje to spadek cen na lokalnym rynku.

Dodatkowo, z nieoficjalnych źródeł wiemy, że tak duża różnica cen powoduje, że mimo różnych obostrzeń dalej wjeżdża do Polski i zostaje w niej jakaś część ukraińskich nasion.

 

Drugą kwestią, która pojawiła się jakieś 2,5 miesiąca temu, jest wzrost wartości złotówki względem euro. Wiadomo, że przy takim przeliczniku eksport każdego towaru staje się trudniejszy, bo klient musi nam więcej zapłacić. Tym samym nasze zboże staje się mniej konkurencyjne w stosunku do propozycji innych oferentów.

 

Trzecia kwestia to wzrost wartości euro względem dolara. To sprawia, że eksport unijnych płodów rolnych na rynki światowe napotyka na trudności. To zaś skutkuje wewnętrznymi problemami Unii – wszyscy mają dużo zboża, którego nie ma gdzie sprzedać.

 

Czwarty powód to wzrost opłat za transport niemieckimi drogami. Koszt przejazdu wzrósł w ostatnim czasie trzykrotnie. W istotny sposób wpływa to na opłacalność wywozu ziarna z naszego kraju, więc zostaje ono w kraju.

 

I piąty czynnik, kto wie czy może nie najważniejszy – wojna w Ukrainie.

Tak na zdrowy chłopski rozum: jak wojna to żywność powinna zdrożeć. I owszem – zdrożała, ale w państwach Afryki, gdzie z powodu blokady portów na Morzu Czarnym nie dotarła. Za to dotarła do nas…

Trzeba też mieć świadomość tego, że na poziom cen w dzisiejszych czasach nie ma wpływu wielkość zbiorów ale polityka. A konkretnie Putin. Jak już to przećwiczyliśmy, ceny zależą od tego czy podpisze umowę o transporcie zboża przez Morze Czarne czy nie podpisze, czy zbombarduje statek przewożący ziarno czy nie zbombarduje…

 

Powiązane artykuły:

Co NIK ustalił w związku z zalewem Polski ukraińskim ziarnem?

Pszenica zdrożeje czyli stanieje! Komu potrzebne takie prognozy?

Co się dzieje z cenami pszenicy i dlaczego?

Lista firm kupujących zboże z Ukrainy!

Ceny kukurydzy w pierwszym tygodniu żniw.

Wysokość podatku rolnego na 2024 rok

Notowania cen zbóż i rzepaku w całym 2023 roku.

Ceny zbóż i rzepaku w ostatnim tygodniu listopada.

 


Dodaj komentarz

Wymagane pola są oznaczone *