Uniezależnić się od podwyżek cen paliwa.
Ograniczyć koszty związane z zakupem paliwa. Marzenie wielu, wiadomo. Ale czy na pewno nierealne?
Sam pomysł by produkować napęd z roślin nie jest czymś nowym. Nasi ojcowie i dziadkowie mogą poświadczyć, że w czasie drugiej wojny światowej niemieckie samochody napędzane były węglem drzewnym na tzw. „holzgas”. Auta te z daleka można było rozpoznać, bo ciągnęły za sobą przyczepkę z zapasem drewna i przede wszystkim generatorem mającym formę wysokiego metalowego cylindra.
Nie było to najlepsze rozwiązanie pod względem efektywności, ale w sytuacji dużego zapotrzebowania na paliwo, gdy armia niemiecka walczyła na wielu frontach, sprawdzało się w warunkach cywilnego wykorzystania. Pod koniec wojny w Niemczech jeździło nawet pół miliona samochodów napędzanych holzgazem.
Dzisiejsze rozwiązania wykorzystania paliw roślinnych są bardziej efektywne i zdecydowanie mniejsze gabarytowo. Choć próby przetworzenia roślin na paliwo silnikowe tak naprawdę sięgają jeszcze wcześniej niż lata II-giej wojny światowej, bo już w końcówce XIX wieku Rudolf Diesel zbudował silnik zasilany olejem arachidowym, to dynamiczny rozwój tej koncepcji zaczął się w latach 80-tych XX wieku.
W powszechnym mniemaniu za paliwo roślinne uważa się „zwykłe” paliwo z dodatkiem biokomponentów. Tymczasem są już rozwiązania, w których silniki napędzane są czystym bioetanolem. To motory, w których spalany jest tylko i wyłącznie produkt pochodzenia roślinnego. Ma on oznaczenie E 100, w odróżnieniu od innych paliw, np. E10 czy E85 zawierających odpowiednio 10 czy 85 procent etanolu w połączeniu z tradycyjnymi paliwami.
Do produkcji bioetanolu można użyć: jęczmień, pszenicę, kukurydzę, pszenżyto, żyto, ale również buraki cukrowe, trzcinę cukrową czy odnawialne frakcje odpadów komunalnych. Może jeszcze za wcześnie mówić, że rolnicy będą mogli w gospodarstwie produkować paliwo do ciągników, tym bardziej, że przynajmniej na razie jest ono dedykowane do silników z zapłonem iskrowym. Co prawda jako dodatek etanol może być dziś dodawany do paliwa dla diesli, ale powoduje zmniejszenie wydajności silnika.
Również w Polsce zaczyna się myśleć bardziej poważnie o pozyskaniu paliw z surowca roślinnego.
25 stycznia tego roku, minister Czesław Siekierski oraz dyrektor generalny Bogusław Wijatyk, spotkali się z naukowcami z Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej oraz Wojskowej Akademii Technicznej. Tematem rozmów było wdrożenie technologii w wyniku której, w ciągu kilkunastu miesięcy paliwo z produktów rolnych mogło by się znaleźć na stacjach benzynowych.
Założeniem jest uzyskanie paliwa składającego się w ponad 85 procentach z etanolu i zawierającego jedynie dodatki smarujące – stwierdził B. Wijatyk, dyrektor generalny MRiRW.
Niektórzy twierdzą, że paliwo z tak wysokim udziałem etanolu wymaga odpowiedniej konserwacji silnika, gdyż może powodować uszkodzenie elementów gumowych czy rdzewienie. Tym niemniej przyjmuje się, że auta wykorzystujące takie paliwo są bardziej przyjazne dla środowiska, niż pojazdy elektryczne czy napędzane paliwem wodorowym.
Kolejną zaletą jest opłacalność produkcji paliwa wykorzystującego surowce rolnicze. Przewiduje się, że będzie ono zdecydowanie tańsze od obecnie stosowanego. Uzgodniono, że współpraca z naukowcami w tym zakresie, będzie kontynuowana w ministerstwie rolnictwa i rozwoju wsi. Warto też podkreślić, że ta koncepcja wykorzystania roślin przyniosła by korzyści finansowe rolnikom, bowiem wzrósłby popyt na płody rolne.
Warto na zakończenie dodać, że obecnie kilka największych koncernów samochodowych produkuje silniki, które wolno zasilać jedynie alkoholami. Dla przykładu, w Brazylii pierwszym samochodem jeżdżącym na czystym etanolu już od 1979 roku był Fiat 147.